O tym, że biegli zbadają stan zdrowia psychicznego Krzysztofa P. śledczy zdecydowali jeszcze w listopadzie 2019 r. po jego zatrzymaniu, gdy w mieszkaniu mężczyzny w jednym z bloków w Płocku i na działce, z której korzystał, odkryto niebezpieczne materiały oraz substancje chemiczne mogące posłużyć do wyrobu materiałów wybuchowych.

Reklama

Wpłynęła opinia po badaniach psychiatrycznych. Biegli stwierdzili, że podejrzany jest niepoczytalny – powiedziała rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej Iwona Śmigielska-Kowalska. Jak podkreśliła, biegli w opinii "odnoszą się do stanu zdrowia w chwili popełniania czynu przez podejrzanego". Powołując się na charakter sprawy oraz dobro prowadzonego w tej sprawie śledztwie, odmówiła szczegółowych informacji.

Jak zaznaczyła Śmigielska-Kowalska, w ramach postępowania skierowany zostanie wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztu wobec Krzysztofa P. Przyznała też, że po otrzymaniu wszystkich zleconych wcześniej opinii biegłych, także z zakresu chemii i materiałów wybuchowych oraz informatyki, śledczy wystąpią o opinię biegłych z zakresu budownictwa.

Śledztwo prowadzone przez płocką Prokuraturę Okręgową ma związek z wydarzeniami z 2019 r. 15 listopada policja ewakuowała na pięć godzin mieszkańców bloku przy ul. Kossobudzkiego w tym mieście, gdzie mieszkał 47-letni Krzysztof P., a także znajdujące się w pobliżu przedszkole i szkołę - w sumie ponad 430 osób. Ewakuację przeprowadzono z uwagi na konieczność bezpiecznego dla ludzi odkrytych w mieszkaniu mężczyzny niebezpiecznych materiałów i substancji chemicznych. Substancje takie, mogące służyć do wyrobu materiałów wybuchowych, zabezpieczono też na działce, z której korzystał Krzysztof P.

Reklama

Tego samego dnia, już po wywiezieniu z bloku niebezpiecznych materiałów i chemikaliów, rzecznik Komendy Głównej Policji (KGP) Mariusz Ciarka ujawnił, że w mieszkaniu Krzysztofa P. znajdowała się duża ilość materiałów wybuchowych i były one przygotowane do detonacji.

Prokuratura Okręgowa w Płocku podała następnie, że na jej wniosek sąd aresztował na trzy miesiące Krzysztofa P., któremu przedstawiono zarzuty nielegalnego gromadzenia materiałów wybuchowych i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji materiałów wybuchowych. W trakcie przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do tego zamiaru. Przyznał się natomiast do pierwszego zarzutu, czyli gromadzenia materiałów wybuchowych.

Jak informowała wówczas prokuratura, przesłuchiwany Krzysztof P. podał informacje dotyczące miejsc i okoliczności nabywania komponentów do produkcji materiałów wybuchowych, ujawnił także miejsce, gdzie przeprowadzał eksperymenty z tymi materiałami wybuchowymi, a także "wyjaśnił, że od dłuższego czasu planował popełnienie samobójstwa przy użyciu wyprodukowanych przez siebie materiałów, w tym przy wykorzystaniu nitroglikolu".

Reklama

Wkrótce po wszczęciu śledztwa prokuratura podała, iż przeprowadzony został eksperyment procesowy z udziałem biegłego z zakresu materiałów wybuchowych, "który potwierdził, że zabezpieczone substancje stanowiły materiały wybuchowe".

Wcześniej - po wywiezieniu materiałów niebezpiecznych z bloku przy ul. Kossobudzkiego w Płocku - rzecznik KGP, powołując się na opinie ekspertów, podkreślił, że wybuch mieszkania w 11-piętrowym budynku doprowadziłby do tragedii "niewyobrażalnych rozmiarów", mogącej skutkować śmiercią setek osób. Zwrócił przy tym uwagę, że zapobiegły temu wspólne działania ABW oraz policji.