Dla widzów w średnim wieku festiwal był uosobieniem nudy, a dla młodych – obciachu. Przepadały za nim głównie władze lokalne, bo promował miasto, oraz piosenkarze i kabareciarze, bo dawał zarobić. Poza tym zawsze jest miło przyjechać na kilka dni do urokliwego Opola, zabawić się ze starymi znajomymi i powspominać dawne czasy, gdy jedna noc kabaretowa stawiała na baczność całe kierownictwo Komitetu Centralnego.
Zaś po obejrzeniu występu kabaretu Tey lub Jana Pietrzaka I sekretarz nie mógł zasnąć bez zażycia waleriany, popitej dużą ilością wódki. Była to piękna dekada, kiedy Radiokomitetem kierował Maciej Szczepański, zwany pieszczotliwie przez kolegów "Krwawym Maćkiem", co brało się stąd, że gdy jakiś ówczesny celebryta w ocenie Szczepańskiego odchylił się nazbyt od linii politycznej partii, to prezes dbał, by została z niego mokra plama. Robił to z gorliwością trudną do przebicia. Nawet wysoko postawieni partyjni notable czasami miewali wrażenie, że „Krwawy Maciek” przegina. W maju 1973 r. wywalił z gmachu przy Woronicza prowadzącą "Wielką grę" Joannę Rostocką. Popularną prezenterkę zwolnił natychmiast po zakończeniu kolejnego z niedzielnych odcinków teleturnieju, bo na jej szyi zauważył krzyżyk.