Wyniki wyborów pokazały, że wyborcy Konfederacji okazali się kluczem do geografii wyborczej. Widać, że Konfederacja jest siłą prawdziwie niezależną, niewpisującą się w żaden z wielkich obozów politycznych - przekonywał Bosak podczas konferencji prasowej.

Reklama

Dodał, że zaraz po zamknięciu lokali wyborczych rozpoczął się "festiwal pretensji do wyborców Konfederacji, dlaczego głosowali tak, a nie inaczej". - Chcę podziękować wyborcom Konfederacji, dodać im otuchy, powiedzieć, żeby nie przejmowali się tymi atakami, tymi politykami z układu PiS i Platformy, którzy im teraz mówią, że są nie tacy, jak powinni być - powiedział.

Bosak podkreślił, że Konfederacja nie jest "przystawką żadnej partii politycznej, ani PiS-u, ani Platformy" i zapowiedział, że jego partia będzie przyciągać wyborców PiS i PO. - Rzucamy wyzwanie wszystkim tym partiom politycznym - oświadczył. Według niego, obóz III RP to "kolos na glinianych nogach, podzielony między duopol, toksyczną symbiozę PiS i Platformy, która uważa, że metodami socjotechnicznymi podzieliła społeczeństwo, i będzie dominowała".

Reklama

Kulesza wyraził przekonanie, że gdyby to kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń miał "tak wspaniały wynik", jak Krzysztof Bosak w I turze (6,78 proc., czyli ponad 1 mln 300 tys. głosów poparcia - przyp. PAP), to - jak stwierdził - dwaj kandydaci, którzy zmierzyli się w drugiej turze wyborów "nie mówiliby przekazem i postulatami Konfederacji, tylko mówiliby o postulatach lewicowych".

Szef koła Konfederacji uznał za skuteczną "taktykę" ugrupowanie, które nie udzieliło poparcia żadnemu kandydatowi, gdyż obaj - jak stwierdził - "do ostatniego dnia kampanii walczyli o poparcie wyborców" Konfederacji. - Do ostatniego dnia usłyszeliśmy wiele obietnic ze strony dwóch kandydatów, co do realizacji programu Konfederacji. Udało się postulaty Konfederacji wprowadzić do mainstreamu, do głównej debaty publicznej - zaznaczył szef koła Konfederacji.

Reklama

Bosak uważa, że po wyborach prezydenckich Konfederacja "będzie traktowana, jako groźny rywal, lub nawet wróg". - Przede wszystkim przez PiS, ale też przez takie siły, jak Platforma, Koalicja Obywatelska, jak Lewica, dla której pozostaniemy przysłowiowymi "faszystami" - dodał. Także dla powstającego ruchu Szymona Hołowni Konfederacja będzie - jak mówił - "konkurencją".

My się tej rywalizacji nie boimy, my rywalizację cenimy. W nasz program jest wpisane docenienie konkurencji, rywalizacji tak na polu społecznym, gospodarczym, kulturowym, międzynarodowym. To jest paradygmat nowoczesnej polityki narodowej stworzony przez Romana Dmowskiego. To jest paradygmat polityki wolnościowej - podkreślił Bosak, który jest wiceprezesem Ruchu Narodowego.

Polityk przekonywał, że "gdyby ktoś w PiS-ie miał głowę na karku", to powinien się cieszyć z tego, że jest wielu wyborców, którzy nie będąc konserwatystami, "są w stanie docenić program, zdrowy rozsądek i nowoczesne podejście Konfederacji do polityki". - Bo oni (w PiS) mają szklany sufit, i oni nie wyjdą poza swoją niszę, te wybory to pokazały. Ta nisza może mieć czterdzieści kilka procent, ale to pozostanie nisza. Oni nie są w stanie już nawiązać kontaktu z młodym pokoleniem, które nie jest do urabiania cepem topornej propagandy w TVP, nie jest do urobienia przekupieniem łapówką wyborczą przez takie czy inne świadczenia społeczne - powiedział.

Kulesza zapewnił, że Konfederacji nie zależy na "wojnie polsko-polskiej", a celem partii jest promocja jej postulatów na tyle skuteczna, "aby w wyborach parlamentarnych w 2023 roku wprowadzić tylu parlamentarzystów, by bez Konfederacji nie udało się stworzyć rządu w Polsce, ani wybrać marszałka Sejmu".

Bosak stwierdził, że "szanująca się, ambitna siła polityczna, która ma autonomiczny program ideowy i program reform państwowych, aspiruje do tego, żeby zdobyć ponad połowę poparcia wyborców i rządzić samodzielnie". - Uważam, że to będzie możliwe, ale oczywiście trzeba wielu lat na przełamanie różnych uprzedzeń i blokad medialnych, czy zniechęcenia społecznego. Podchodzimy z pokorą do polityki, i nie będziemy formułować matematycznie sprecyzowanych celów, bo to by było niepoważne - powiedział Bosak.