Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. "Życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę" - podkreślił TK w uzasadnieniu.

Reklama

W ośmiominutowym wystąpieniu Szymon Hołownia odnosząc się do tego wyroku podkreślił, że zabiera głos nie tylko jako polityk, ale także jako obywatel, katolik i "ojciec maleńkiej Polki".

- Do głębi oburzony jestem tym, co wczoraj zrobił Polsce Jarosław Kaczyński. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że Trybunał Konstytucyjny to dziś kolejna przybudówka partii Kaczyńskiego - powiedział Hołownia.

Reklama

Zaznaczył, że jego osobiste poglądy w sprawie aborcji zawsze były jasne. - Dziś mogę powtórzyć za sędzią Leonem Kieresem, który wczoraj zgłosił zdanie odrębne - w moim systemie wartości aborcja zawsze jest złem. Tyle że ja, podobnie jak profesor Kieres, jestem świadomy tego, że w Polsce nie żyję dziś sam i że miliony moich rodaków mojego poglądu w tej sprawie nie podzielają - oświadczył Hołownia.

- Polityka to nie przeszczepianie prokuratorem swojego mózgu i sumienia innym. Jeżeli jesteś przywódcą, jeśli powierzono ci odpowiedzialność za wspólnotę, twoim obowiązkiem, a nie dowolnie stosowanym prawem, jest ucieranie z nią rozwiązań, bo dotyczą wszystkich, bo Polska to nie moja diecezja czy moja parafia - przekonywał Hołownia.

Reklama

Zadał pytanie: Za kogo uważa się dziś pan Kaczyński, żeby mieć czelność nakazywać cokolwiek kobiecie, która dowiedziała się właśnie, że jej dziecko nie ma czaszki, nie wykształciło mózgu, że organy wewnętrzne są tak zdeformowane, że umrze przed porodem, albo chwilę po nim?

- Są osoby, które w takiej sytuacji dokonały heroicznego wyboru, osobiście poznałem takie rodziny. Żadne państwo nie może jednak zmuszać swoich obywateli do heroizmu. Może oczekiwać go od żołnierza, funkcjonariusza, nie od matki. Heroizm może być prawem obywatela, nie może być egzekwowanym przez policję i służbę więzienną obowiązkiem - podkreślił lider Polski 2050.

Przypominając podobną opinię sędziego Leona Kieresa podkreślił, że "tego, co chciał zobaczyć Kaczyński, w konstytucji nie ma". Jak dodał, przeprowadzanie sprawy aborcji nie przez Sejm, a przez TK jest "perfidią", bo przez lata "PiS w tej sprawie chował głowę w piasek".

- Ze smutkiem przyjąłem też wyrażane wczoraj zadowolenie biskupów mojego Kościoła. Ze smutkiem, bo oni nadal nie rozumieją, że wołanie przez Kościół partii i prokuratora, by rozstrzygali sytuację konfliktu dwóch wielkich dóbr, dobra dziecka i dobra matki, jest najgłupszym możliwym rozwiązaniem - mówił Hołownia.

Podkreślił, że "ewangelizacja policją wywoła tylko jedną reakcję: opór".

- Wasza krótkowzroczność, drodzy biskupi, jest porażająca. Czy naprawdę nie widzicie, że żyjecie w kraju, w którym, również dzięki miernej, jak widać, umiejętności docierania przez was do ludzkich sumień, gdyby dziś odbyło się referendum, według wszelkich sondaży, aborcja byłaby dostępna do trzeciego miesiąca bez żadnych ograniczeń. I w takiej sytuacji wy cieszycie się razem z Kaczyńskim, że wysadził w powietrze kruchy, ale nie zmieniany od prawie trzech dekad stan prawny? - pytał.

Przekonywał, że taka akcja jak czwartkowa "skutkować będzie stromym zjazdem zaufania do Kościoła, i tak najniższego w historii".

Hołownia skierował też parę słów do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - 40 lat żyję w tym samym, co pan kraju i jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto do tego stopnia gardziłby Polakami - powiedział.

Bo w trudnej sytuacji walki z pandemią, dodał, prezes PiS "rozjątrzył stare rany". - W chwili, gdy powinniśmy stawać ramię w ramie, stajemy przeciwko sobie - zauważył.

- Wykrwawia pan nas wtedy, gdy potrzebujemy sił do walki z klęską, z którą nie radzą sobie nieudolni podwykonawcy - dodał Hołownia.

- Te setki policjantów, które strzegą dziś pańskiego spokojnego snu, powinny dziś robić zakupy seniorom, chronić nas, nie pana na ulicach - zwracał się do Kaczyńskiego. - To, co pan wczoraj zrobił, to nie żadne chrześcijańskie wartości, to zbrodnia stanu, to szaleństwo żyjącego w świecie swoich fantasmagorii człowieka - oświadczył.

Zdaniem Hołowni jednak "najgorszą rzeczą, która mogłaby dziś nas spotkać, to dać się Kaczyńskiemu podzielić". - Powinniśmy połączyć siły - apelował.

- Nie zamierzam utonąć z Kaczyńskim w bagnie przeszłości, w które nas dziś ciągnie. Nie na to umawiałem się ze swoim dzieckiem. Chcę dla niej Polski, która uszanuje jej sumienie, która da jej wolność i taką Polskę jej z wami wywalczę - podkreślił.