- Spotykamy się w miejscu, w którym 71 lat temu Pilecki został zamordowany strzałem w tym głowy przez stalinowskich oprawców. Nasza uroczystość wieńczy Warszawski Marsz Pileckiego - powiedział na dziedzińcu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL przy ul. Rakowieckiej w Warszawie wicepremier Piotr Gliński.

Reklama

Gliński podkreślił, że Witold Pilecki, żołnierz Armii Krajowej, powstaniec warszawski, wysłannik generała Andersa do komunistycznej Polski, "powinien być z całą pewnością otaczany najwyższą czcią i stawiany za wzór".

- Cieszymy się, że młodzi Polacy tak chętnie angażują się w przypominanie tej niezwykłej postaci. Angażowali się wtedy, kiedy nie było to łatwe. To oni nieśli tę pamięć, gdy nie wszystkim było z tym po drodze. Niezależnie od politycznej koniunktury, wsparcia instytucji publicznych lub też jego braku, od 2011 roku, regularnie dajecie państwo wyraz waszego przywiązania do Polski, do naszej historii, bohaterów, wśród których Witold Pilecki zajmuje szczególne miejsce - powiedział Gliński.

Stwierdził, iż fakt, "że Pilecki na ochotnika udał się do niemieckiego obozu śmierci, a następnie stworzył tam wewnątrz obozowy ruch oporu i opracował raport ujawniający piekło Holocaustu, stawia go na piedestale czołowych bohaterów wspólnoty międzynarodowej".

Reklama

- Dziękując za społeczne zaangażowanie w proces przywracania pamięci o Witoldzie Pileckim, pragnę zapewnić, że także władze publiczne w ostatnich latach angażują się w przypominanie o nim i innych bohaterach, którzy mieli być zapomniani, o których pamięć miała być zgładzona - dodał wicepremier.

Powiedział, że naszym obowiązkiem jest pamiętać o takich postaciach, "dlatego, żeby nasza wspólnota polityczna opierała się na właściwych wartościach, bo ta pamięć dotyczy wyborów związanych z podstawowymi wartościami. Także wtedy, kiedy tym wyborem była śmierć dla wartości, które cementują, które integrują, które powodują, że wspólnota polityczna, że Polska trwa".

Reklama

Marsz wyruszył w sobotę o 15.30 spod pomnika Mikołaja Kopernika. Po drodze puszczano patriotyczne pieśni, m.in. "Warszawskie dzieci", przytaczano fragmenty raportów Pileckiego z Auschwitz. Wśród uczestników byli członkowie Grupy Historycznej Niepodległość, niektórzy z maszerujących mieli ze sobą biało-czerwone flagi, inni wizerunki Pileckiego oraz transparenty z napisami "Niezłomnym bohaterom cześć i chwała" oraz "Jeśli zapomnimy o was, to niech Bóg zapomni o nas".

Na czele marszu szli organizatorzy z Fundacji Służba Niepodległej, Stowarzyszenia KoLiber Warszawa oraz Młodzi dla Polski. Nieśli transparent "Marsz rotmistrza Pileckiego, trzeba dać świadectwo". Przed marszem organizator zaapelował, aby nie skandować politycznych haseł i nie maszerować z politycznymi flagami.

Rafał Kulisiewicz z Fundacji Służba Niepodległej powiedział PAP, że choć "spotykamy się, by uczcić pamięć rotmistrza Pileckiego, który tego dnia, 71 lat temu został zamordowany", to przez marsz "chcemy również symbolicznie oddać hołd wszystkim bohaterom podziemia antykomunistycznego".

- Naszym zdaniem, w dzisiejszych czasach, gdy nie ma stabilnej kotwicy wartości, warto pamiętać o jednoznacznych bohaterach, a takim właśnie jest Witold Pilecki. My młodzi ludzie chcemy mieszkańcom Warszawy, Polakom o nich przypomnieć - powiedział.

- Dziś może łatwo jest mówić o patriotyzmie, ale wtedy, w okresie niezwykle trudnym w naszych dziejach, za patriotyzm i bohaterstwo płaciło się krwią. Marsz jest formą uczczenia tych bohaterów - dodał.

Po marszu oraz symbolicznym złożeniu wieńców przez uczestników marszu, wiceministra Glińskiego oraz dyrektora Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL Jacka Pawłowicza, uczestnicy weszli na dziedziniec muzeum na ulicy Rakowieckiej. Tam po powitaniu przez córkę Witolda Pileckiego, Zofię Pilecką-Optułowicz i wystąpieniach organizatorów, dyrektora muzeum oraz wicepremiera Glińskiego odprawiona została msza święta za rotmistrza i jego podkomendnych.

Witold Pilecki urodził się 13 maja 1901 r. w Ołońcu. Był bohaterem wojny z bolszewikami i uczestnikiem kampanii 1939 r. W okupowanej stolicy współtworzył Tajną Armię Polską. 19 września 1940 r. wszedł w "kocioł" podczas łapanki i trafił do niemieckiego obozu Auschwitz, skąd uciekł pod koniec kwietnia 1943 r. Służył w AK i brał udział w Powstaniu Warszawskim. W latach 1944-45 był w niewoli niemieckiej w oflagu w Murnau. Po wyzwoleniu obozu dołączył do II Korpusu Polskiego we Włoszech. W październiku 1945 r. wrócił do Polski, by prowadzić działalność wywiadowczą na rzecz II Korpusu.

W maju 1947 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy UB; oskarżony m.in. o działalność wywiadowczą na rzecz polskiego rządu na emigracji, w śledztwie był torturowany. 15 marca 1948 r. rotmistrz został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 25 maja w więzieniu przy ul. Rakowieckiej. Miejsce pochówku Pileckiego nigdy nie zostało ujawnione przez komunistyczne władze, prawdopodobnie jego ciało wrzucono do dołów śmierci wraz z innymi ofiarami komunizmu na Łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach.

Do 1989 r. wszelkie informacje o dokonaniach i losie rtm. Pileckiego podlegały w PRL cenzurze. Pilecki został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Orderem Orła Białego; w 2013 r. został awansowany do stopnia pułkownika.

Patronat honorowy nad marszem objął minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. Patronem medialnym Warszawskiego Marszu Pileckiego jest Polska Agencja Prasowa.