Nie planujemy wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Mówienie o polexicie jest political fiction – podkreślił Szymon Szynkowski vel Sęk w Programie I Polskiego Radia. Oznajmił, że formułowanie twierdzeń, jakoby rząd planował wyjście Polski z UE "jest też szkodliwe z punktu widzenia Polski na arenie międzynarodowej".

Reklama

Wyraził przekonanie, że Polska ma prawo do oceny, że Unia Europejska, proponując mechanizm powiązania funduszy unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności, popełnia błąd. Wyjaśnił, iż w ocenie rządu, utrzymanie tego mechanizmu "przyniesie dalekosiężna skutki dla Unii Europejskiej". Mamy prawo o tym mówić, bo zależy nam na silnej Unii Europejskiej - dodał.

Wiceszef MSZ zwrócił uwagę, że na razie Polska nie zawetowała budżetu. To tylko zapowiedź weta, jeżeli nie będzie rezygnacji z mechanizmu warunkowości - przypomniał. Sygnalizujemy wraz z naszymi partnerami z Węgier, że tego rodzaju pakiet budżetowy, (…) jest dla nas nie do zaakceptowania. To jest sprzeczne z traktatami - powiedział.

"Polska żadnych pieniędzy z budżetu unijnego nie straci"

Reklama

Wyjaśnił, że "jeżeli budżet nie zostanie przyjęty, będziemy działać na zasadzie prowizorium budżetowego". Polska żadnych pieniędzy z budżetu unijnego nie straci - zapewnił.

Liczymy na przyjęcie wieloletnich ram finansowych, ale w rozsądnym kształcie. Można powiedzieć, że w 95 procentach są one uzgodnione (…) na bardzo dobrych kwotach dla Polski. Kluczowe, żeby ten budżet został przyjęty bez mechanizmu, który jest dla nas groźny - dodał.

Państwa członkowskie UE nie osiągnęły w ubiegły poniedziałek jednomyślności ws. wieloletniego budżetu UE i decyzji ws. funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z tzw. praworządnością. Rozporządzenie przyjęto większością kwalifikowaną państw członkowskich.

Kanclerz Angela Merkel po wideoszczycie UE powiedziała w czwartek wieczorem: "musimy kontynuować rozmowy z Węgrami i Polską". Jak dodała, "istnieje konsensus w sprawie budżetu UE, ale nie w sprawie mechanizmu praworządności". Obiecała, że Niemcy, które obecnie sprawują prezydencję w UE, zbadają wszystkie możliwe opcje.