Lightning nie udało się w sobotę (czasu miejscowego) zapewnić tytułu mistrzowskiego, chociaż do 54. minuty prowadzili 2:1. Wówczas do remisu doprowadził Joe Pavelski. Bohaterem wieczoru był jednak Corey Perry.

Rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w 10. minucie drugiej dogrywki, czyli po 90 minutach gry. Trafienie zanotował Perry i w ten sposób "Gwiazdy” wciąż mają szansę na triumf w NHL w sezonie 2019/2020.

Reklama

Dotychczas i jedni, i drudzy tylko raz sięgali po Puchar Stanleya – Stars w 1999 roku, a Lightning w 2004. Finałowe potyczki przegrywali zaś, odpowiednio, w 2000 i 2015 roku.

Sobotnie spotkanie w Edmonton, gdzie odbywa się decydująca faza NHL (rozgrywki na wiele tygodni zostały przerwane z powodu pandemii koronawirusa), rozpoczęło się po myśli Stars, bowiem w 18. minucie gola zdobył Perry.

Reklama

"Błyskawice” odpowiedziały bramkami zarówno na początku drugiej (Ondrej Palat), jak i trzeciej tercji (Michaił Siergaczew). Do pełni szczęścia zabrakło im 6 minut 45 sekund.

Znów bardzo dobrze spisywał się bramkarz Stars Anton Chudobin – obronił 39 strzałów. Z kolei rywale mieli 30 uderzeń.

Amerykańskie media podkreślają, że ostatnich sześć goli w finale NHL dla "Gwiazd” uzyskali bardzo doświadczeni zawodnicy, 36-letni Pavelski i 35-letni Perry.

Drużyna z Dallas wciąż walczy o trofeum, mimo że w składzie brakuje m.in. kilku kontuzjowanych obrońców, a w sobotę urazu doznał kolejny z nich Andrej Sekera. Szósty mecz finału odbędzie się w poniedziałek.

Zespoły, które wygrywały 3-1 w grze o Puchar Stanleya, mają rekord 33-1 jeśli chodzi o końcowe zwycięstwo. Odwrócić losy rywalizacji udało się tylko Toronto Maple Leafs w 1942 roku. Przegrali trzy mecze z Detroit Red Wings, a następnie wygrali cztery i sięgnęli po trofeum.

Wśród kibiców i ekspertów nie brakuje opinii, że jeśli Lightning mieliby sięgnąć po mistrzostwo, to tylko po... dogrywce. W ten sposób wygrywali ostatnie mecze w ćwierćfinale, półfinale i finale Konferencji Wschodniej, tj. z Columbus Blue Jackets, Boston Bruins i New York Islanders.