Wypowiadając się na spotkaniu w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym zaznaczyła, że jest przeciwna zasadzie "ząb za ząb". Uważa, iż czas skończyć z rozliczeniami, ponieważ "gdybyśmy chcieli rozliczyć wszystkich, to musielibyśmy rozliczyć również siebie samych".

Reklama

"29 lat temu (gdy wprowadzano stan wojenny), byliśmy bardzo wzburzeni na generała Jaruzelskiego (jako działacze Solidarności), ale teraz, gdy się go widzi jak powłóczy nogami i ma trudności z wejściem po schodach, to emocje opadają" - zaznaczyła.

"W 1981 r. mieliśmy wspólnego wroga, który był przeciw nam. Musieliśmy się przed nim bronić i z obawy przed nim jednoczyć. Dziś go nie ma, a emocje pozostały i zamiast jednoczyć dzielą. Dziwię się skąd w ludziach tyle zaciętości" - dodaje.

Według niej, karą dla Jaruzelskiego są doroczne koncerty kociej muzyki przed jego domem 13 grudnia. Sądzi, że musi się on bać, że któraś z petard, lub pochodni demonstrantów wyrządzi szkody jego nieruchomości. Sądzi też, że generał dokona żywota w niejasnym stanie prawnym: ani nie będzie uniewinniony, ani skazany.

Reklama

Jaruzelski jest dla Krzywonos postacią kontrowersyjną i jest dyskusyjne, czy powinien być zapraszany do Pałacu Prezydenckiego w charakterze eksperta ds. Rosji, ponieważ jak zaznaczyła "w Polsce nie brak ekspertów od Rosji i generał Jaruzelski nim być nie musi".

Jaruzelski został zaproszony do Pałacu Prezydenckiego w grupie byłych prezydentów i premierów RP na naradę w związku ze zbliżającą się wizytą prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.

Pytana o Lecha Wałęsę, Krzywonos odpowiedziała, że "odegrał w Solidarności bardzo dużą rolę i rozliczać go nie będzie". Wskazała, iż z oskarżeniami pod jego adresem wystąpili jego dawni współpracownicy po tym, jak Wałęsa jako prezydent zwolnił ich ze swojej kancelarii. Gdy spytała Krzysztofa Wyszkowskiego, dlaczego ze swoimi podejrzeniami wobec Wałęsy nie zdradził się w czasie sierpniowego strajku nie otrzymała odpowiedzi.

Reklama

O Lechu Kaczyńskim, z którym się przyjaźniła przez wiele lat powiedziała, że bardzo go szanowała, ale "miał jedną wadę: słuchał i kochał brata":

"Gdy został prezydentem powiedział bratu <Prezesie, zadanie wykonane>. Myślałam, że to jakiś żart lub gafa, ale później zrozumiałam, że Leszek był tym, który wykonywał polecenia brata. Z drugiej strony Jarosław zawsze zazdrościł Lechowi tego, co on zdobywał. Był żonaty. Miał dziecko, kochającą żonę, był doceniany i lubiany. Miał zawodowe osiągnięcia. Został prezydentem" - wyjaśnia.

Według niej, Jarosław Kaczyński po nieszczęściu, które go spotkało "potrzebuje pomocy, by mógł uporządkować swoje życie, a tymczasem nie ma przyjaciół".

Henryka Krzywonos, która wywołała poruszenie na jubileuszowym zjeździe Solidarności w sierpniu wypominając dawnym działaczom ruchu polityczne waśnie i pisanie historii od nowa, przebywa w Londynie z wizytą prywatną. W Gdańsku prowadzi rodzinny dom dziecka, w którym wychowuje dwanaścioro dzieci.