Pandemia. Kryzys gospodarczy. Końca problemów na razie nie widać, wręcz przeciwnie: jest ich coraz więcej. "Narody przegrywają"?
Tak, obawiam się, że przegrywamy. Ale szczerze mówiąc, to nie COVID-19 jest tego przyczyną. Nie żebym kwestionował znaczenie pandemii, która zabiła już milion osób, a prawdopodobnie zabije jeszcze kolejny milion. Jeśli jednak spojrzeć na jej przebieg, okazuje się, że groźniejsza od samego wirusa okazała się nasza reakcja. Nie potrafimy kontrolować przebiegu pandemii, a to ze względu na nasze słabości, które ujawniliśmy już wcześniej. COVID-19 przyspiesza upadek narodów, ale go nie powoduje. Zawiedliśmy.
Kogo konkretnie ma pan na myśli, mówiąc: "zawiedliśmy"?
Reklama
Mam na myśli całą globalną społeczność. Nie tylko Amerykanów czy Polaków. Wszystkich. I są trzy główne przyczyny tej sytuacji. Jedną z nich jest oczywiście brak globalnej współpracy i instytucji. Żyjemy w coraz bardziej zglobalizowanym świecie pod względem gospodarczym, finansowym, kulturalnym i informacyjnym, ale nie zbudowaliśmy instytucji, które mogłyby koordynować rozwiązywanie ponadnarodowych problemów, takich jak pandemia.
Reklama
Przecież mamy Światową Organizację Zdrowia, ONZ, Bank Światowy, MFW...
Instytucje, które mamy, są słabe, nie stanowią platformy realnej współpracy. Gdyby było inaczej, od początku do walki z pandemią stosowalibyśmy metody oparte na naukowej ekspertyzie, co ocaliłoby setki tysięcy istnień ludzkich. Te instytucje nie zepsuły się nagle. Proces ich osłabiania postępował w ostatnich latach, w dużej mierze w wyniku polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych, ale nie tylko. I nie chodzi tylko o osłabienie instytucji w sensie ich sprawczości i skali oddziaływania. One się zepsuły także jakościowo.
Co to znaczy?
Instytucje – zarówno międzynarodowe, jak i lokalne – stały się areną gry politycznej, straciły walor merytokratyczny. Nie dziwi, że kraje przeżywające obecnie największe problemy to jednocześnie kraje, których rządy już dawno porzuciły ideał autonomicznej merytokracji opartej na ustaleniach nauki, czyli – znów – USA, ale i Brazylia, Wielka Brytania czy Indie. Kolejna przyczyna upadku narodów to nierówności. Nie udało się nam zbudować szeroko rozumianego dobrobytu, w którym wszyscy mieliby udział. Częściowo stoją za tym zmiany technologiczne, dla których nasze instytucje nie były w stanie wypracować odpowiednich ram. COVID-19 te trzy słabości – brak globalnego zarządzania, niską jakość instytucji i rosnące nierówności – nie tylko uwypukla, lecz także pogłębia. Weźmy nierówności: proszę spojrzeć, jak bardzo wzrosła wycena giełdowa spółek technologicznych – tych samych, dzięki którym posunęliśmy się dalej w stronę automatyzacji i cyfryzacji, procesach uderzających w najsłabiej opłacanych pracowników. Zaniedbaliśmy ochronę tej grupy.