W rozmowie wskazano, że sprawa tupolewa to dla rządów PiS "symboliczna porażka". - Kwestia zwrotu wraku ma znaczenie nie tylko symbolicznie. Rosja nie zgadza się na wydanie wraku, zanim strona polska nie zakończy śledztwa. Tymczasem nasze śledztwo trwa i występujemy o kolejne dokumenty dowodowe - powiedział.

Reklama

Na uwagę, że w takim razie sytuacja jest więc "patowa", Czaputowicz odparł, że tak by tego nie określił. - W ostatnim roku nasi prokuratorzy mieli dostęp do wraku i możliwość jego wielodniowych badań. Także społeczność międzynarodowa jest po naszej stronie, mamy w tej sprawie rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Podczas mojej ostatniej rozmowy z ministrem Siergiejem Ławrowem w Helsinkach wyszliśmy też z propozycją odpowiadającą na niektóre postulaty strony rosyjskiej - mówił.

Czaputowicz podkreślił, że Rosja uważa, ze nie może nam zwrócić wraku, bo po pierwsze sama ciągle prowadzi śledztwo, a po drugie - "obawia się rzekomych manipulacji materiałem dowodowym przez stronę polską". - Proponujemy więc, by wrak wrócił do Polski, ale pozostał pod specjalną obserwacją Rady Europy, która byłaby gwarantem jego nienaruszalności. Zobowiązalibyśmy się także umożliwiać Rosjanom dostęp do wraku, gdyby wymagało tego rosyjskie śledztwo - mówił.

Reklama

Pytany, jak zareagował minister Ławrow, Czaputowicz odparł, że "nie do szło do zbliżenia stanowisk". - W związku z tym przedstawiliśmy raport Radzie Europy, wymagany przez wspomnianą rezolucję. Liczymy na dalsze zaangażowanie tej organizacji na rzecz zwrotu naszej własności oraz w zakresie odpowiedniej ochrony i dostępu do miejsca katastrofy. Rosja twierdziła też, że wspomniana rezolucja jej nie obowiązuje, bowiem jej przedstawiciele nie brali udziału w posiedzeniach Zgromadzenia Parlamentarnego. Obecnie jednak uczestniczą w posiedzeniach, więc ten argument stał się nieaktualny - stwierdził Czaputowicz.

Na uwagę, że Rosja nie została zaproszona na obchody 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej, szef MSZ odparł, że Ławrow został uprzedzony o tym, że zaproszenia nie będzie. "Pamiętamy o roli Rosji w pokonaniu faszyzmu, ale to była rocznica rozpoczęcia wojny, w której na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow Rosja była sojusznikiem Hitlera i 17 września 1939 r. napadła na Polskę. Nie możemy godzić się na relatywizowanie historii" - podkreślił szef polskiej dyplomacji.

Reklama