Donald Tusk mówił w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem, że "wyjście Polski z Unii jest częścią strategicznego myślenia" Jarosława Kaczyńskiego. - W Polsce mamy dzisiaj do czynienia z władzą, która jest antyeuropejska, a przynajmniej bardzo eurosceptyczna. Nie mam wątpliwości, że dla Jarosława Kaczyńskiego wyjście z Unii Europejskiej jest częścią jego strategicznego myślenia - dodał.

Reklama

Tusk komentował czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, który uznał, że część przepisów Traktatu o Unii Europejskiej jest niezgodna z Konstytucją RP. - Wszyscy wiemy, jak wygląda dzisiaj Trybunał Konstytucyjny. Nie mamy Trybunału Konstytucyjnego. To jest decyzja Kaczyńskiego. To jest jeden z przykładów upadku państwa prawa w Polsce - mówił Tusk, oceniając czwartkowy wyrok TK.

Jak dodał były premier, mówiąc o Prawie i Sprawiedliwości, "mamy do czynienia z partią, która w swoim rdzeniu jest eurosceptyczna". - Ja ten problem traktuję śmiertelnie poważnie. Ostrzegałem od wielu miesięcy, że ten marsz na polexit jest projektem serio i to się może naprawdę zdarzyć - mówił.

Jego zdaniem TK orzekł w czwartek, że nasza obecność w UE od początku była niezgodna z Konstytucją RP. - W porządku, to może trzeba rozebrać autostrady, może polscy rolnicy powinni oddać wszystkie pieniądze, które dostali? - pytał Tusk.

Reklama

"Jarosława Kaczyńskiego to irytowało"

- W Polsce mamy dzisiaj do czynienia z władzą, która jest antyeuropejska, a przynajmniej bardzo eurosceptyczna. Samego Jarosława Kaczyńskiego zawsze bardzo irytowało, to było dla niego nie do zaakceptowania, że są jakieś ograniczenia, czy one są wewnętrzne, czy to jest konstytucja, czy to są niezależne sądy, czy niezależne media, czy Unia Europejska. Więc on nie spocznie, póki się z tego nie wyzwoli - stwierdził lider PO.

Pytany o manifestację, która ma odbyć się w niedzielę w Warszawie, Tusk powiedział, że w tej sprawie kontaktował się z innymi politykami. - Z Szymonem Hołownią rozmawiałem wczoraj i go zaprosiłem. Dzisiaj rozmawiałem z Robertem Biedroniem, dzwoniłem też Władysława Kosiniaka-Kamysza, ale ze względu na jakieś zebranie nie odebrał telefonu - stwierdził Tusk. Zastrzegł jednak: - Ja nie jestem jej gospodarzem. Ja się czuję bardzo odpowiedzialny za pozycję Polski w Unii Europejskiej - tłumaczył.

Reklama

Dopytywany, czy spodziewa się zmiany po niedzielnym marszu, odpowiedział: - Unia Europejska poradzi sobie beze mnie i bez naszej manifestacji, ale Polska osamotniona może sobie nie poradzić. Trzeba zmienić tę narrację, która Kaczyńskiemu i PiS bardzo dobrze wychodzi. To są Europejczycy, a my jesteśmy patrioci. Ten, kto wyprowadza Polskę z UE nie jest patriotą, zdradza nasz interes narodowy - powiedział Tusk.

"Kaczyńskiemu nie rozwiązanie problemu jest potrzebne"

- Jeśli informacja o strzałach oddanych na granicy przez Białorusinów do polskich funkcjonariuszy jest prawdziwa, to wymaga wniosku Polski o konsultacje sojusznicze w ramach NATO na podstawie art. 4. Traktatu Północnoatlantyckiego - mówił Donald Tusk, pytany o działania rządu w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej.

Lider PO podkreślił, że nie można z tej sytuacji robić "wulgarnej i ohydnej w niektórych przekazach propagandy", "jak słynne pokazy ministra Mariusza Kamińskiego ze zwierzętami". - Nie powinno się tego kryzysu wykorzystywać w celu straszenia nas wszystkich i grania na tym lęku, żeby budować poparcie polityczne - mówił gość "Faktów po Faktach".

Ocenił też, że informacja o strzałach na granicy - jeśli jest prawdziwa - "wymaga wniosku o konsultacje z art. 4 NATO (Traktatu Północnoatlantyckiego)". Przypomniał też, że takie konsultacje były przeprowadzone po aneksji Krymu przez Rosję, choć do tego doszło daleko od polskiej granicy. - Myśmy się wtedy nie wahali z prezydentem Bronisławem Komorowskim. To jest bardzo mocna reakcja, która ma mobilizować sojuszników w sytuacji zagrożenia - powiedział.

- Jeśli żołnierze białoruscy strzelają do Polaków na granicy, to jest tak poważne, że z tego wyciąga się natychmiast konsekwencje - albo to jest kolejna groteskowa gra propagandowa, która ma na celu wmówić nam wszystkim, że prezes PiS Jarosław Kaczyński, jak niepokalany rycerz swoja piersią broni Polski - dodał.

Tusk, mówiąc o tym, jak władze powinny reagować na kryzys migracyjny, podkreślił też, że "na granicy lądowej jest możliwa humanitarna postawa wobec dzieci i kobiet, i jednoczenie twarde egzekwowanie prawa europejskiego, czyli przepuszczanie tylko tych, którzy złożą wnioski o azyl".

Ocenił, że takie wnioski azylowe można rozstrzygnąć bardzo szybko, "a tych, którzy na azyl nie zasługują, w humanitarny sposób, nie zostawiając ich w lesie na noc z dziećmi, deportować". - Są takie techniki, ale Kaczyńskiemu nie rozwiązanie problemu jest potrzebne, tylko wykorzystywanie tego politycznego złota, dla promocji własnej partii - oświadczył b. premier.

"Rząd pożycza pieniądze od wszystkich obywateli"

Donald Tusk komentował też słowa prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego, który stwierdził, że Polska nie potrzebuje pieniędzy z Unii Europejskiej. - Kłopot polega na tym, że rząd pożycza pieniądze od wszystkich obywateli - stwierdził lider PO. - Inflacja jest pożyczką bezzwrotną. Tak naprawdę, okradają obywateli z marzeń - zauważył.