Dwa dni po wyborach parlamentarnych świeżo wybrany senator z zachodniopomorskiego Tomasz Grodzki poinformował w wywiadzie radiowym, że był sondowany przez przedstawiciela obozu rządzącego, czy nie zostałby ministrem zdrowia. - Ze strony koalicjantów PiS, przez poważnego polityka byłem pytany o chęć zostania ministrem zdrowia. Przypuszczam, że w 30 sekund dostałbym tekę ministra, gdybym taką wolę wyraził. Nie mogę więcej powiedzieć, fakt taki zaistniał i nie muszę dodawać, że uważam się za człowieka przyzwoitego, więc grzecznie odmówiłem – powiedział Grodzki.

Reklama

Te słowa przesądziły, że blisko miesiąc później Grodzki został kandydatem całej opozycji na marszałka Senatu. Lider PO Grzegorz Schetyna przekonywał w ubiegłym tygodniu, że o wyborze Grodzkiego przesądziło z jednej strony to, że to kandydatura niekontrowersyjna politycznie, z drugiej zaś właśnie fakt, że jako pierwszy ujawnił próbę "korupcji politycznej" ze strony PiS.

Także lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz chwalił Grodzkiego. W jego ocenie senator Tomasz Grodzki spełnia warunki, które stawiało PSL w odniesieniu do marszałka Senatu. "To jest gwarancja tego, że nie będzie się angażował, jako marszałek Senatu, w kampanię któregokolwiek z kandydatów na prezydenta. (...) Marszałek Senatu musi łączyć" - dodał.

Reklama

Same przychylne opinie o Grodzkim formułowali inni przedstawiciele PO. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że kandydatura Grodzkiego jest świetną propozycją. - Bardzo dobry senator, świetny specjalista, był przecież moim kandydatem na ministra zdrowia, więc bardzo się cieszę, że został doceniony przez koleżanki i kolegów - podkreśliła. Grodzki był bowiem kandydatem na ministra zdrowia w "gabinecie ceni" Kidawy-Błońskiej jako kandydatki KO na premiera.

Na temat pana Grodzkiego mogę powiedzieć tylko same superlatywy - mówiła natomiast marszałek senior Senatu Barbara Borys-Damięcka. Wszyscy oceniający Grodzkiego podkreślają, że jest on doskonałym lekarzem. Jednocześnie słychać też opinię, że choć lubiany przez wszystkich, jest człowiekiem mało wyrazistym i bez charyzmy.

Reklama

W ostatnich wyborach do Senatu Grodzki wygrał w okręgu nr 97 obejmującym powiaty policki i Szczecin. Zagłosowało na niego 149 245 wyborców, co dało mu poparcie na poziomie 65,57 proc. Jego kontrkandydatką była radna zachodniopomorskiego sejmiku Małgorzata Jacyna-Witt, na którą zagłosowało 78 378 wyborców i osiągnęła poparcie na poziomie 34,43 proc. W wyniku "paktu senackiego" nie miał w swoim okręgu kontrkandydatów z opozycji.

Po raz pierwszy był senatorem w IX kadencji Senatu (2015-19). W wyborach w 2015 r. uzyskał blisko 70 tys. głosów, wygrywając ze startującym z listy PiS Kazimierzem Drzazgą, na którego zagłosowało wtedy ponad 61 tys. wyborców.

W ciągu czterech lat pracy w Senacie był aktywny. Stał m.in. na czele senackiego zespołu ds. monitorowania praworządności, którego celem było analizowanie przypadków łamania konstytucji przez rządzących.

Jako "minister zdrowia" z Gabinecie Cieni PO (także wtedy, gdy kandydatem na premiera był Grzegorz Schetyna) wielokrotnie apelował do rządzącego PiS o naprawę sytuacji w służbie zdrowia. Podczas tworzenia w 2016 roku Rady Mediów Narodowych publicznie domagał się, by także Senat miał swojego przedstawiciela w RMN.

Tomasz Paweł Grodzki urodził się w 1958 roku w Szczecinie. Jest absolwentem II Liceum Ogólnokształcącego w Szczecinie (1977) oraz Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie (1983). Na tej samej uczelni uzyskiwał stopnie naukowe doktora w 1991, a doktora habilitowanego w 2003 r. W 2010 roku otrzymał tytuł profesora nauk medycznych.

W pracy naukowej związany z Wydziałem Lekarskim Pomorskiej Akademii Medycznej i następnie Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. W 2007 r. objął stanowisko profesora na tej uczelni. Specjalizację zawodową II stopnia uzyskał w 1991 r. z chirurgii klatki piersiowej, zajmuje się także transplantologią. Jest członkiem licznych krajowych i międzynarodowych organizacji zrzeszających chirurgów.

Zawodowo praktykuje w Specjalistycznym Szpitalu im. prof. Alfreda Sokołowskiego w Szczecinie, w 1995 został ordynatorem oddziału torakochirurgii, a w 1998 dyrektorem tej placówki. Pełnił tę funkcję do 2016, ale odchodził w nie najlepszej atmosferze.

Jak podawała szczecińska "Gazeta Wyborcza" za dyrektury Grodzkiego, między rokiem 2008 a 2016 doszło do sześciokrotnego wzrostu zadłużenia szpitala. Przed upadłością szpital został uratowany dzięki 8 mln zł dotacji marszałka województwa zachodniopomorskiego, ale Grodzki musiał opuścić stanowisko dyrektora.

W polityce jest aktywny od 2006 roku, gdy po raz pierwszy został radnym szczecińskiej Rady Miejskiej z list PO. Potem mandaty radnego zdobywał też w 2010 i 2014 roku.

W 2014 kandydował do Parlamentu Europejskiego, jako kandydat PO, ale nie uzyskał mandatu.

Grodzki zapytany, jakim chce być marszałkiem, odpowiedział, że "jak najlepszym". - Uważam, że w Senacie jest olbrzymi potencjał intelektualny i chcę inspirować panie i panów senatorów do tego, abyśmy pokazali, że politykę w Polsce można uprawiać normalnie, przyzwoicie, w oparciu o merytoryczną debatę i mając z tyłu głowy jako główny wyznacznik dobro Polek i Polaków - powiedział dziennikarzom.

Podkreślił, że "jeżeli esencję polityki oddzielić od całej reszty, to chodzi o to, żeby ludziom życie czynić lepszym i łatwiejszym". "A patrząc na obecną konstelację polityczną, chcemy to traktować jako pewien przyczółek zmian, przyczółek normalnej, przyzwoitej, wolnej Polski, gdzie obłuda, kłamstwo, naginanie konstytucji, naginanie regulaminów nie mają wstępu" - mówił.