Lechici do pojedynku pucharowego przystąpią w bardzo dobrych nastrojach. Wygrana nad Legią mocno podbudowała poznańskich piłkarzy, ale też kosztowała ich sporo sił.

Obserwujemy piłkarzy na treningu, po meczu zmierzyliśmy im poziom zmęczenia. Nie wykluczamy rotacji, ale też nie muszą one nastąpić. Zapewniam, że w jutrzejszym meczu wyjdziemy w najsilniejszym składzie. Nie zagra tylko Thomas Rogne, który cały czas jest pod opieką fizjoterapeutów i lekarzy - powiedział drugi trener Lecha Karol Bartkowiak.

Drobne zmiany na pewno nastąpić, bowiem do dyspozycji sztabu szkoleniowego jest lider klasyfikacji strzelców Christian Gytkjaer, który nie zagrał przeciwko Legii z powodu żółtych kartek. Bartkowiak zaznaczył, że rotacje nie mają wpływu na grę drużyny.

Reklama

Mamy bardzo szeroką kadrę. Jeśli rotujemy zawodnikami, to nasza gra cały czas wygląda dobrze, nadal gramy swoją piłkę według modelu, który przyjęliśmy przed sezonem. Jesteśmy w stanie utrzymać poziom, mimo zmian w składzie - zapewniał.

Gdańszczanie przyjadą do stolicy Wielkopolski po bolesnej porażce u siebie z Cracovią 0:3. Trener Piotr Stokowiec nie zagrał w tym meczu w najsilniejszym składzie i jak zapewniał na swojej konferencji, jego podopiecznych czeka bitwa, która "urasta, na tym etapie rozgrywek, do miana wydarzenia sezonu".

Reklama

Mamy plan na zatrzymanie nie tylko Łukasza Zwolińskiego czy Flavio Paixao, ale całej Lechii. Analizowaliśmy rywala nie tylko w ostatnim meczu, ale w kilku spotkaniach. Wiemy, że nie wszyscy piłkarze wystąpili w meczu z Cracovią i zakładamy, że jutro zagrają przeciwko nam. Wiemy, czego możemy się spodziewać, jesteśmy przygotowani na wszelkie zmiany, jakie mogą nastąpić w składzie naszego rywala. Lechia czasami zmienia ustawienie, sposób pressingu, my mamy swój plan - zaznaczył Bartkowiak.

Lech coraz lepiej radzi sobie w defensywie, w lidze stracił tylko 32 bramki, jedynie Piast Gliwice ma lepszy bilans (30). Poznaniacy jednak dość często tracą gole po stałych fragmentach gry. Bartkowiak nie ukrywa, że drużyna wciąż nad tym pracuje.

Analizujemy te stałe fragmenty gry, gdyż to jest ważny element przygotowania do meczu. Nie jest to łatwe. Jedna z nielicznych broni, jaką można zaskoczyć przeciwnika, to właśnie stałe fragmenty gry. Są zespoły, które prowadzą mniej otwartą grę, a jedną z form ataku są właśnie stałe fragmenty gry. Nie mniej my musimy to polepszyć, poprawić, bo tracimy faktycznie zbyt wiele bramek w takich sytuacjach - przyznał asystent Dariusza Żurawia.

Poznaniacy w ostatnich 10 latach aż czterokrotnie grali w finale Pucharu Polski i wszystkie cztery spotkania przegrali. Na koncie mają pięć triumfów w tych rozgrywkach, po raz ostatni po trofeum sięgnęli w 2009 roku.

Spotkanie Lech z Lechią rozegrane zostanie w środę o godz. 20.