Prokuratura utrzymuje, że ówczesny szef rządu włoskiego zapłacił pół miliona euro przedsiębiorcy z Bari, Gianpaolo Tarantiniemu oraz opłacił jego adwokatów, aby kłamali przed prowadzącym dochodzenie prokuratorem, który badał sprawę opłacania przez premiera prostytutek zapraszanych na słynne wieczory towarzyskie organizowane przez szefa rządu w jego rezydencjach.

Reklama

Głośny w światowych mediach skandal wokół przyjęć z udziałem prostytutek w rezydencjach premiera w Rzymie i na Sardynii wybuchł w 2009 roku. Prokuratura w Bari wszczęła wówczas dochodzenie w związku z podejrzeniem, iż premier jest winien "zachęcania do prostytucji". Jedną z bywalczyń tych przyjęć - o czym piszą szeroko włoskie media - miała być luksusowa prostytutka Patrizia D'Addario.

Gianpaolo Tarantini i trzy inne osoby spośród bliskich znajomych premiera zostały ukarane sądowo już w 2015 roku za "zachęcanie do prostytucji". 23 listopada rozpoczyna się inny proces, w którym Berlusconi ma odpowiadać za składanie fałszywych zeznań przez sądem. W jednym z procesów były premier Włoch, oskarżony o kontakty seksualne z nieletnią Marokanką, został uniewinniony, ponieważ sąd dał wiarę jego zeznaniom, że nie znał wieku kobiety.