Pitera była pytana we wtorek w Radiu TOK FM o wyniki sobotnich wyborów w PO i porażki kandydatów, wspieranych przez lidera PO Donalda Tuska. Szef Platformy poparł m.in. Agnieszkę Pomaską, która w woj. pomorskim przegrała z marszałkiem województwa Mieczysławem Strukiem. Na Dolnym Śląsku popierany przez Tuska Roman Szełemej, przegrał z posłem Michałem Jarosem.

Reklama

Poparcie Agnieszki Pomaskiej było zgodne z deklaracjami, że zostaną wprowadzone kobiety do władz Platformy. Rzeczywiście Agnieszka Pomaska była jedyną kobietą, która odważyła się na wystartowanie na przewodniczącą regionu. Donald Tusk dając jej poparcie wyraźnie podkreślił, że to jest jeden z ważniejszych motywów, dla których decyduje się on na to poparcie, ale też powiedział, że jeżeli nie wyjdzie, będzie gratulował marszałkowi Strukowi - podkreśliła Pitera.

Nie słyszałam tym razem, żeby jakakolwiek kobieta powiedziała: "głosujcie na Agnieszkę Pomaską bo to nasza jedyna koleżanka". Na to bym bardziej zwróciła uwagę, na tę solidarność kobiet, która czasem jest dość taka dyskusyjna. Bo oczekiwałam, że kobiety się tu odezwą - zaznaczyła.

Na pytanie, czy to nie było tak, że Tusk poparł Pomaskę pro forma, niczym "papież, który witał się z Jaruzelskim, bo musiał, ale w głębi duszy gardził tym Jaruzelskim", Pitera oceniła, że zapewne w tym przypadku zdecydowały "lokalne klimaty", często trudne do zbadania w centrali.

Reklama

Mieczysław Struk jest marszałkiem województwa, więc on przynosi to dobro, czyli finansowanie rozmaitych inwestycji. Z punktu widzenia praktycznego i pragmatycznego rozumiem, że jest trochę lepiej znany poza obszarem Trójmiasta - dodała.

Według Pitery, "jeśli chodzi o Dolny Śląsk, tam była sytuacja politycznie trudna". - Na Mazowszu szereg moich kolegów wyrażało radość, że Andrzej Halicki wreszcie zrezygnował (z kandydowania) i ustąpił po 15 latach takich sobie sukcesów w regionie - zaznaczyła. - Była najwyższa pora, żeby zrezygnować, cieszę się że to wreszcie zrobił - podkreśliła.

Powrót Donalda Tuska

Pitera przyznała też, że od dawna czekała na powrót Donalda Tuska na stanowisko szefa PO. Sugerowała, że bardzo źle wspomina okres, by partią kierował Grzegorz Schetyna. Jak dodała, zawiodła się też na Borysie Budce, który obiecywał zmiany, a w rzeczywistości nic nie zmienił, a nawet nie znalazł czasu na spotkanie z nią, by wyjaśnić "przykrą historię" z początków 2020 roku. W styczniu 2020 Pitera nie mogła oddać głosu w wyborach przewodniczącego partii (wygrał wtedy Borys Budka), bo, jak się okazało, była zawieszona w prawach członka partii.