Raul Castro, który ma już 90 lat i który jest wśród najwyższych władz Kuby od rewolucji komunistycznej w 1959 przestanie być szefem partii komunistycznej. Na kongresie, który zaczyna się w ten piątek, ogłosi - jak podaje NBC - nazwisko swojego następcy. To obecny prezydent wyspy, 60-letni Miguel Diaz-Canel, który jest zwolennikiem twardej, komunistycznej linii partyjnej.

Reklama

Jednocześnie jednak, jak podaje NBC, gospodarka Kuby pilnie wymaga odważnych zmian. Przez epidemię wyspa wpadła w ciężką recesję, do tego została ograniczona pomoc z "bratniej" Wenezueli, a pełnego obrazu kłopotów gospodarczych dopełniają twarde amerykańskie sankcje. Dlatego też na wyspie coraz głośniej słychać głosy protestu. Nowe władze, które są z pokolenia, urodzonego już po rewolucji, będą musiały wprowadzić pewne reformy gospodarcze - podaje NBC. Mimo wymuszonych zmian, kraj pozostanie jednak państwem marksistowsko-leninowskim - tłumaczy amerykańskiej telewizji prof. Arturo Lopez-Lecy z uniwersytetu w Kalifornii. Potrzebujemy nowej koncepcji socjalizmu, bo stara już nie działa - mówi z kolei prof Fabio Fernandez z uniwersytetu w Havanie.